Jak ja nie cierpię ....

Nie. Wcale o smerfy mi nie chodzi. Smerfy lubiłam. Szczególnie Marudę. Czasami był moją bratnią duszą. Szczególnie w takie dni jak dziś.

No niech mi ktoś wytłumaczy 

PO CO TA ZMIANA CZASU??

Co mądrzejsze narody już od niej odeszły. Ale nie - u nas będzie pewnie jeszcze ze 100 lat. Przecież mamy albo czas przed wyborami - jak teraz kiedy tłuc się o głosy wyborców trzeba. Albo czasy po wyborach - kiedy szarą masę ma się w jednym miejscu, którego nazewnictwo potocznie uznaje się za obraźliwe.

Więc co?

Więc wstawaj żuczku i tłumacz swoim dzieciakom że powinny już się położyć spać bo jutro godzinę wcześniej wstają.

A przecież i tak rano wstają. I już mamy to opracowane. W miarę składnie i ładnie nam to wychodziło. Już się organizm nas wszystkich przyzwyczaił i praktycznie i ja i dzieciaki chwilkę przed czasem się budziły.

I co z tego!!

Od jutra cały ten porządek o kant (znowu te same słowo co wyżej) można sobie rozbić.

Mi będzie trudno wstać, im będzie trudno wstać bo jakieś relikty minionych epok mają się u nas świetnie.

I żadnego z polityków nie przekonują badania i wywody naukowców. Jakie to jest paskudne dla naszego zdrowia.

Przecież oni mają pewnie nienormowany czas pracy - więc wstaną jak zwykle.

A naprawdę - z przyjemnością zagłosowałabym na kogoś - kto mi obieca że uwali ten durny przepis ze zmianą czasu. Przynajmniej raz miałabym wrażenie że ktoś chce coś zrobić dla mnie - malutkiego trybiku w tej machinie. I to byłby naprawdę niezły dowód na to że temu komuś na mnie zależy. 

Heh - ale pewnie za wiele wymagam. Takimi pierdołami "poważni" politycy się nie zajmują. A szkoda.

Ponarzekałam sobie pomarudziłam. A teraz idę spać - w końcu jutro zamiast jak zwykle o 6 przyjdzie mi się zerwać o 5. i co gorsze moim dzieciakom też

buuuuuuuuuuuuu