Jak pokonać wiosennego lenia???

Jak pokonać wiosennego lenia

Też tak macie?
Przyszła wiosna - wszystko się budzi do życia - jest intensywnie i zielono - a ja....
Ja wyglądam i czuję się mniej więcej tak


lub tak


Zamiast cieszyć się wiosną, piękną pogodą - jest coraz cieplej i coraz ładniej - narzekam i najchętniej zaległabym na łóżku nie wychodząc z niego przez następne pół roku.
Nie słyszę ćwierkania i śpiewu ptaków, kumkanie wieczorne żab mnie nie cieszy. Drobne, miłe sprawy nie wywołują radości.
To już nawet nie przemęczenie materiału. To już rutyna w którą popadłam i z której ciężko wyjść.
Dzień w dzień powtarzam sobie że mi się nie chce - i tak sie dzieje.

Wyznaczone cele na ten tydzień leżą i kwiczą. 
Mam prostą zasadę. Każdego dnia zrób 3 rzeczy by być bliżej aktualnie postawionego sobie celu. 3 rzeczy przez 24 godziny to nie jest dużo. To wręcz taki plan minimalny. Przede wszystkim ma mnie nie zniechęcić i sprawić, że każdego dnia - dzień w dzień posunę się choć pół kroku do przodu.

Proste prawda? Otóż nie. Ostatnio trudne jak cholera. Wymagające heroicznej wręcz odwagi i siły wszystkich mitycznych Bogów.

Taki gorszy czas w moim życiu. Dlatego i wpisów tu nie ma. Czekam aż mi przejdzie. 
Ale nie przechodzi - więc czas wziąć sprawy w swoje ręce i ruszyć się z kanapy. W końcu ile można. 

Wyobraź sobie taką sytuację. 
Dzień w dzień otrzymujesz 86 400 zł

Dokładnie tyle - ani złotówki więcej ani złotówki mniej. I codziennie - masz tak jak Kopciuszek - tylko czas do północy by wydać te pieniądze. Jeśli ich nie wydasz - przepadają. Nie kumulują się, nie przechodzą z jednego dnia na drugi. Zawsze masz tyle samo kasy i zawsze masz tyle samo czasu by je wykorzystać. I jeszcze jedno. Nigdy nie wiesz - czy następnego dnia ta kasa się pojawi na nowo.

Co robisz - leżysz i patrzysz jak o północy ta fura pieniędzy znika?
Czy jednak ruszasz tyłek i idziesz coś z nimi zrobić? Mądrze czy niemądrze wydać, zainwestować, przepić - no cokolwiek na co masz albo nie masz ochoty.
Ruszyłabyś się?? Ja tak.
To w teorii. W praktyce leżę.
W praktyce wygląda to tak że każdy z nas dzień w dzień dostaje dokładnie taką sumę. Sumę 86 400 - tyle tylko że nie PLN a sekund. I albo coś z nimi robimy - albo je tracimy. Bezpowrotnie - przecież nic nie zdarza się 2 razy. Nie ma pilota z przyciskiem cofnij. Jest tu i teraz. Nie ma przeszłości - i nie ma przyszłości - bo przecież nikt z nas nie wie czy jutro wstanie z łóżka. Nikt nie wie czy dostąpi tej łaski. Czy przypadkiem te godziny, minuty nie są naszymi ostatnimi. Gdybyś wiedziała że to ostatni dzień dl Ciebie na ziemi - przeleżałabyś go w łóżku?

Ja teoretycznie nie. A praktycznie - mnóstwo rzeczy odkładam na jutro.

Dlatego 

POBUDKA!!!!



Koniec stękania i narzekania. Szkoda czasu i życia na nie. Sprawiają tylko że odbierają mi energię do życia i działania.
A jutra przecież może nie być. 
A ja mam jeszcze tyle spraw do zrobienia. Tyle rzeczy do pokazania swoim dzieciom, tyle do nauczenia....
Dupa w troki i ruszamy
Dzisiaj tekst motywacyjny - dla mnie - i może dla Was.

Kolejny - praktyczne wskazówki jak sobie pomóc :)
A jak macie swoje sprawdzone sposoby na takie chandry i doładowanie akumulatorów - podzielcie się nimi. W tej chwili bardzo ich potrzebuję :D

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak zagęścić włosy po 40-stce?

6 sprawdzonych i skutecznych sposobów na zmarszczki

Trądzik - co robić - by zyskać w oczach dziecka